W końcu jakiś mani. Szkoda tylko, że na krótkich paznokciach... powoli powoli odrastają ;)
Pomysł na takie paznokcie zobaczyłam na youtubie. Panterkę wykonałam przy użyciu czarnej farbki akrylowej i sondy. Przy okazji zrecenzuje trzy lakiery, których użyłam ;)
No to zaczynam recenzje.
Na pierwszy ogień biel : jest to lakier firmy Safari i o ile te lakiery lubię, to ten mnie drażni, jest dość gęsty i ma taką maziowatą konsystencję, plusem jest, że bardzo dobrze kryje, czasem wystarcza jedna warstwa.
Kolejny lakier : mięta. To nic innego jak lakier firmy Softer nr 25, który ogłosiłam mianem bubla... Wszystko opisałam w tym poście. Mimo tamtej jego porażki, postanowiłam go użyć ponownie. Nie żałuję. Tym razem dwie warstwy zakryły płytkę. A odpryski nie pojawiły się dzięki użyciu top coatu. Także solo nie polecam z topem owszem.
Lakier o wdzięcznej nazwie sweet lollipop nr 7107. Dostępny tutaj. Cena 6,99zł. Pojemność 6ml.
Bardzo ale to bardzo podoba mi się kolor. Pasuje do wszystkiego. Konsystencja rzadka, przyjemna w użyciu. Dwie warstwy dają pełne krycie i głęboki kolor. Czas schnięcia w normie. Buteleczka szklana z kwadratową nakrętką, solidnie wykonana. Pędzelek wąski, równo ścięty.
Brawo dla firmy za fajne lakiery i duży wybór kolorów. Można je zobaczyć tutaj.
Fakt, iż dostałam ten produkt do recenzji nie wpłynął na moją opinię
Post jest strasznie długi. Mam nadzieje, że dotrwałyście do końca. Jak Wam się podoba mani? Co myślicie o lakierach? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach.
Pozdrawiam! ;)