O laminowaniu włosów to słyszał już chyba każdy, kto krąży po blogach lub przesiaduje na wizażu :) Sama na swoich kręciołach nie próbowałam, jeszcze brakuje mi odwagi, ale na falującym włosiu Wioli postanowiłyśmy sprawdzić jak zadziała :D
Papkę z żelatyny spożywczej przygotowałyśmy z przepisu Miss Fashionistki , o którym to dowiedziałam się z bloga Anwen.
Użyłyśmy 1 łyżkę żelatyny, 3 łyżki gorącej wody i łyżkę odżywki Isana z olejem Babassu (w pierwszym podejściu, bo w drugim dałyśmy jej pół łyżki i efekt był jeszcze lepszy). Całość po umyciu włosów nałożyłyśmy pod folię, czekałyśmy 45 min i zmyłyśmy letnią wodą. Ze spłukaniem nie było żadnego problemu. Po wyschnięciu włoski były wygładzone, sypkie i mięciutkie, ale nie przyklapnięte. Bardzo ładnie ułożyła się Wioli grzywka- taka jakaś bardziej ogarnięta była :D
No i zdjęcia- z lampą, bo było już późno i aparat nie dawał rady ze sztucznym oświetleniem. Fotki są z pierwszego podejścia do laminowania, za drugim razem było jeszcze lepiej- z tym, że brawo dla nas- zdjęć nie zrobiłyśmy (tu następuje plask w czoło:)
Jeszcze focia, która pokazuje jak zazwyczaj wyglądają Wioli włosy:
Jako, że ja laminowania na sobie nie przeprowadzałam, to żelatynę wykorzystałam nieco inaczej. Zrobiłam sobie żelatynowe plasterki na nosek- które oczyszczają skórę z wągrów :)
Przepis znalazłam u Czarszki, czyli łyżeczkę żelatyny rozpuszczamy w łyżeczce mleka, całość wstawiamy na 10 sekund do mikrofali i nakładamy papkę na nosek ;p Jak wszystko ładnie zaschnie, plaster odrywamy razem z wągrami ;] Nie radzę stosować na policzki- plastry naprawdę przywierają i mogą oderwać tam skórę!
Nos był oczyszczony, przyznaję, ale efekt nie był 100%, więc mam zamiar "zabieg" jeszcze powtórzyć :)Brawo dla mnie, zdjęć nie mam, ale jak będę robiła plastry jeszcze raz, to wrzucę. :)
Gratuluję tym, którzy wytrwali do końca :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia, zachęcam do zabawy z żelatyną :D
~madziowa
slynne laminowanie...chyba wreszcie i ja sie skusze:)
OdpowiedzUsuńU mnie laminowanie przyniosło średnie efekty ;(
OdpowiedzUsuńCiekawy efekt z tymi włosami wyszedł ;)
OdpowiedzUsuńAle ta żelatyna na nos, ciekawe ;d! Ale chyba bym się bała, choć na nosie mam pełno wągrów :(
Pozdrawiam,
goskaino.blogspot.com
U mnie masakra :(
OdpowiedzUsuńa ja chetnie bym zrobila obydwa zabiegi, te plasterki na nosek sa super, szczegolnie ze u siebie ostatnio wykrylam kilka wagrow :O
OdpowiedzUsuńmyślałam już o tym ale na razie stosuję wszelkiego rodzaju oleje i póki co jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńnie próbowałam jeszcze laminowania
OdpowiedzUsuńJa nie próbowałam, boję się, że coś nie wyjdzie. ;/
OdpowiedzUsuńzamierzam wypróbowac i jedno i drugie, ale trochę się boję xD
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wygładzone włosy :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie próbowałam laminowania ;)
bardzo ładnie
OdpowiedzUsuńNiech ten tak pogodnie rozpoczęty tydzień
będzie dla Was dobrym tygodniem. Cieplutko pozdrawiam
Ciekawa sprawa z tymi paskami na wagry :) szkoda, ze nie mam mikrofalowki :(
OdpowiedzUsuńCzarszka u siebie mówiła jak można mikrofalówkę zastąpić :P, kąpiel wodna chyba :P
UsuńTeż będę musiała tego sposobu z laminowaniem ;)
OdpowiedzUsuńA to ciekawe przepisy nawet nie wiedziałam obserwuję :D
OdpowiedzUsuńja tez jestem po laminowaniu no iiii.... kkhhmm mam szope jak nie wiem
OdpowiedzUsuńmyślałam kiedyś o plastrach na nos, ale jakoś się boję :D
OdpowiedzUsuńCiekawe te plastry na nos, ale trochę boję się ich użyć
OdpowiedzUsuńMusze przetestować z tym na wągry ;p
OdpowiedzUsuńuwielbiam żelatynkeee!;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,zapraszam!;)
u mnie laminowanie nie przyniosło efektów :)
OdpowiedzUsuń